Nie znam żadnych Polichroniuszów, ale najwyraźniej ci nieszczęśnicy obchodzą dzisiaj imieniny. Razem z Emilianem i Heliodorem. No i Mikołajem, ale o tym to wszyscy wiedzą.
Ja w ogóle zgłaszam reklamację, bo nic nie dostałam na mikołajki. Nawet opierdolu żadnego. Ani wpierdolu na Jeżycach. I ja się pytam, w jaki sposób ten dzień ma się różnić od innych? A może nie ma? Może to tylko halucynacje z niedożywienia i śmierć.
Ubrałabym sobie choinkę i stworzyła odrobinę fałszywego świątecznego klimatu, ale wcześniej musiałabym posprzątać pokój, żeby znalazło się na nią miejsce, a to ponad moje siły. Generalnie w tej chwili stukanie palcami o klawiaturę to maksymalny wysiłek, na jaki jestem w stanie się zdobyć.
Właściwie nie mam wam nic do opowiedzenia, bo od czasu ostatniej aktualki nie wydarzyło się zupełnie nic ciekawego, ale jakoś miejsce trzeba zagospodarować, więc spróbuję lać wodę.
W ogóle powinnam w końcu przeczytać kilka rozdziałów książki, co ma mi się przydać do mojej nieistniejącej jeszcze pracy magisterskiej, ale lepiej idzie mi czytanie fanficków z Harrego Pottera niż Historycznej Stylistyki Języka Polskiego. Niestety chyba nikt normalny nie pozwoli mi na pisanie magisterki z poetyki opowiadań typu Dramione, więc muszę przemęczyć się z czymś innym, na czym w miarę się znam.
Poza tym dotarła do mnie informacja, że w Szanghaju otworzyli polonistykę. I tak się zastanawiam, czy nie potrzebują może nejtiwa w roli wykładowcy? I, co ważniejsze, czy w Szanghaju zimą jest w miarę ciepło? Bo jako że mamy przełom listopada i grudnia to tradycyjnie rozpoczynam poszukiwanie jakiegoś miejsca, gdzie zima nie wygląda jak zima i gdzie można się przeprowadzić. Na razie wymyśliłam Australię, ale jeszcze nie wiem, dlaczego mieliby mnie tam potrzebować. No i latem to temperatury tam chyba nie sprzyjają życiu. Podobno w Kanadzie mają mało ludzi i są całkiem otwarci na nowych przybyszów, no i ten kraj to jeden wielki tematyczny park rozrywki, ale pewnie zamarzłabym sekundę po przekroczeniu granicy.
Dobra, chyba starczy już moich życiowych rozważań, niech już będą te rozdziały. Miało być sześć rozdziałów, bo szósty grudnia, no ale mamy nowy projekt (co za niespodzianka, dawno żadnego nie było), więc trzeba go wrzucić, żeby nam ktoś nie podebrał. Znaczy, i tak byśmy to zdublowały, bo nikt nam nie będzie mówił, jak mamy żyć, no ale wrzucamy. Leci też wasze ulubione Akagami no Shirayukihime, dwa ostatnie dodatki do Kimi ni Koishite Ii desu ka (czego nazwę chyba pisałam cały czas źle), lokaj o podwójnej tożsamości i Ouran High School... znaczy, Ouji ga Watashi o Akiramenai!